Tu jest pępek świata, tu jest wielka delta, do której spływają artyści i przestępcy, milionerzy i czyścibuty, geniusze i wariaci. Tu nie ma nic amerykańskiego, bo tu są sami imigranci, niepowstrzymany potok ludzi spragnionych sukcesu.
Przybywali na Wyspę Ellis, wysiadali w brudnym porcie wprost w objęcia urzędników o nadzwyczaj czystych rękach. Jakże łatwo można było dorobić się na tych nędznych Włochach, Irlandczykach, Polakach, Żydach - ot i cała tajemnica amerykańskiego snu o łatwych pieniądzach.